Pierwsza myśl, jaka wielu czytelnikom nasunąć się może na początku lektury bloga MyVisa, to ‘O co tyle zamieszania? Po co prowadzić blog o cudzoziemcach skoro można o Covidzie, polityce, dzieciach, lifestyle’u, książkach, podróżach czy kulinariach – jednym słowem o czymś, co ma jakieś znaczenie w życiu każdego z nas. Ano Drodzy Czytelnicy, troszkę nam się przybyszów zza granicy porobiło, i dobrze! Wystarczy spojrzeć na liczby: w pandemicznym roku 2020 ważne zezwolenia na pobyt miało ponad 460 000 osób, a pamiętać trzeba, że to oficjalne dane, nieuwzględniające tymczasowych ruchów ludności wewnątrz strefy Schengen. Innymi słowy, nikt dokładnie nie wie, ilu cudzoziemców postanowiło zagrzać na dłużej miejsce w Polsce, wiemy natomiast, iż z roku na rok liczba ta rośnie. Według oficjalnych danych Urzędu ds. Cudzoziemców najwięcej gości u nas Ukraińców (245 tysięcy), Białorusinów (29 tysięcy), Niemców (20 tysięcy), Rosjan (13 tysięcy), następnie plasują się Wietnamczycy i obywatele Indii (po 10 tysięcy), a za nimi kolejne nacje, m.in. Gruzini, Chińczycy, Koreańczycy, Turcy i inne. Według zaś danych nieoficjalnych, samych obywateli Ukrainy jest ponad milion! Pracowników zza granicy nie wystraszył nawet panoszący się wirus i mimo początkowego odpływu i powrotów do ojczyzn, ostatecznie 75% z nich zdecydowało się pozostać w Polsce i skorzystać z możliwości automatycznego przedłużenia dokumentów pobytowych. Co więcej, mimo chwilowego zamknięcia granic i przejściowych ograniczeń w ruchu lotniczym, istnieje znaczna liczba pracowników, którzy przybyli do Polski już w trakcie pandemii. Innymi słowy, jak w wielu dziedzinach życia, tak i tu kwestie okołowirusowe nieco spowszedniały, a zarówno firmy, jak i szukający w nich zatrudnienia powoli uczą się żyć i funkcjonować w nowych realiach.
Co jeszcze wiemy o cudzoziemcach w Polsce? Całkiem sporo. Najwięcej ich mieszka w województwach mazowieckim, małopolskim, wielkopolskim i śląskim, są to głównie osoby młode, przed 40. rokiem życia, przybyłe do Polski w poszukiwaniu lepszych niż w ojczyźnie warunków zatrudnienia. Mimo pandemicznej zawieruchy, popyt na ich pracę jest wciąż bardzo duży, a spodziewane odbicia po kolejnych lockdownach tylko to zjawisko nasilą. Pracownicy zza granicy obecni są niemal w każdej branży, przy czym zdecydowanie sektor produkcji dominuje nad sektorem usług. Z jednej strony są to więc pracownicy niskowykwalifikowani, pracujący przy tzw. ‘taśmie’, z drugiej zaś pracownicy o wąskich specjalizacjach, wypełniający niejako lukę po polskich fachowcach, którzy w ciągu ostatnich kilkunastu lat wyjechali na zachód Europy. Wbrew jednak pozorom coraz większa liczba obcokrajowców pojawia się również w IT, centrach wspólnych usług, usługach beauty, handlu i wielu innych. Wszystkich ich łączy silna motywacja i chęć godnego zarobku. Zdecydowana większość jest przy tym zadowolona ze swej sytuacji – aż 90% badanych przez firmę EWL, którzy przyjechali do Polski już po rozpoczęciu pandemii, jest z tej decyzji zadowolonych. Żałuje jej jedynie 2% respondentów.
Jak Szanowny Czytelnik widzi, kwestia cudzoziemców w Polsce to nie żaden wymysł, kaprys czy swobodny konstrukt myślowy. To realne zjawisko, z którym spotykamy się na każdym kroku i będziemy spotykać coraz częściej. Prawda jest bowiem jedna – przyroda nie znosi próżni. Pandemia więc czy nie-pandemia, gospodarka toczy się własnym torem i powoli nabierać będzie rozpędu. To zaś bez pracowników cudzoziemskich nie będzie możliwe, tych rodzimych bowiem po prostu brakuje. Zapraszamy więc do lektury poświęconej problemom tych społeczności, ich warunkom życia i pracy, polskiej polityce wobec tych grup i wielu, wielu innym zagadnieniom. Będzie więc trochę śmiesznie, trochę strasznie i czasem poważnie ????
Zdjęcie: Timon Studler z serwisu Unsplash